Ostatnio bardzo dużo czasu spędzam poza domem, więc postanowiłem kupić laptopa. Powiem tak- odwlekałem jego zakup od roku. W końcu stałem się szczęśliwym posiadaczem Toshiby Satellite coś tam, niestety podczas dwóch ostatnich wyjazdów ścigaczowych do Kwidzynia a potem do Gdańska i Kowna pojechałem swoim samochodem i nie mogłem wykorzystać zalet posiadania komputera przenośnego. W ostatni weekend miałem sam jechać do Poznania na Supermoto. Po chwili namysłu mówię -  spoko, jadę pociągiem to sobie po pracuje po drodze. Postanowiłem zrobić rozeznanie w terenie i przy jednej z rozmów z Lovtzą zapytałem go czy w pociągach są gniazdka z prądem "Tak są tylko zabierz, że sobą przedłużacz w razie, czego". Hurra!!

Wyposażony w 20m przedłużacza stawiłem się na dworcu PKP 45min przed odjazdem. Bilet kupiony, Redbull'e też oczywiście Lion'ów nie mogło zabraknąć, rozsiadłem się wygodnie sam w przedziale i rozpocząłem pracę. Niedługo potem dosiadła się starsza, siwa pani i  chłopak w wieku 15- 17 który próbował mnie zagadywać. Udało mi się szybko zakończyć z nim rozmowę i wrócić do pracy. Długo nie pracowałem, bo odezwała się starsza Pani " Przepraszam, ale obserwuje cię od półtorej godziny i ciągle pracujesz - to niedobrze, zrób sobie chwile przerwy. Popatrz przez okno niech ci wzrok  odpocznie". Hmm baterii miałem jeszcze na 35min i zaraz miałem mieć przesiadkę więc postanowiłem porozmawiać chwile ze starszą siwą panią. Co do przesiadki -  przebiegła zaskakująco szybko i sprawnie. Bez problemów odnalazłem pociąg, którym miałem dalej jechać a nawet przedział i miejsce. Znowu siedziałem sam. Zajebiście!! Niestety niedługo zjawił się bardzo dziwny koleś, który wchodząc coś wymamrotał. Nie bardzo wiem, co to było, ale chyba powiedział dzień dobry, ale równie dobrze mogło to być spierdalaj. Niedługo potem zjawiała się młoda para. Chłopak postanowił pokazać swojej wybrance serca jakie perfumy dostał od brata. Dziewczyna postanowiła wypróbować prezent pryskając nie wiadomo z jakiego powodu go w kolano, może celowała w stopy ale jej się nie udało. Po chwili stało się jasne, dlaczego brat był tak hojny. Smród w przedziale stał się nie do wytrzymania. Do chwili, gdy pociąg nie ruszył moja głowa znajdowała się w oknie. Jedziemy, trochę przewietrzyło się w przedziale postanowiłem wrócić do pracy. Odpalam laptopa a on ni z tego i owego zaczął domagać się natychmiastowego podłączenia go do prądu lub wyłączenia. Po chwili  napatoczył się konduktor – fajnie, powie mi gdzie są legendarne gniazdka wspomniane przez Lovtze. „Przepraszam czy w pociągu są gniazdka?? - Tak są, ale nie działają." W tym samym momencie mój notebook postanowił się wyłączyć. Po jakoł cholere targałem 20m kabla. Lovtza odpokutuje mi za to.

W rezultacie całą drogę do Poznania kimałem z jednym otwartym okiem i sprawdzałem czy nie zostałem jeszcze okradziony. Gdy dojechałem na miejsce około 22:40 czekał na mnie już Sebayhus i pojechaliśmy razem na tor. Chwile pogadaliśmy i chłopaki pokładli się spać. Z racji tego, że wyspałem się w pociągu a był prąd postanowiłem po pracować. O godzinie, 24 na środku toru kartingowego w Poznaniu po raz pierwszy od dnia zakupu byłem zadowolony z posiadania laptopa. Muszę, przyznać, że mimo padającego deszczu pracowało mi się świetnie.